Ja caluteńkie życie kocham tę postać i w to wierzę: wierzę, że był na ziemi ten człowiek, który rozsiewał miłość i dobro, ale za to został zabity i na tym dla mnie kończy się prawda. Całe życie, bezustannie jestem uczona tego, że on poszedł do Nieba i „tam” siedzi po prawicy ojca swego i my tam pójdziemy. Dla mnie właśnie to są bajki. My mamy się na tych bajkach nauczyć żyć i my mamy w to wierzyć.
Ja wierzę tylko w tego człowieka na ziemi, który żył, ale nie w to, że - przecież to się w głowie nie mieści - że „tam” jest „raj” i my wszyscy pójdziemy do raju? Skoro ten raj jest tak ważny, to dlaczego ludzie płaczą, gdy ktoś umiera? Jeśli on ma iść do raju, to w takim razie orkiestra z Nowego Orleanu powinna mu grać, rozrywkowa orkiestra i wszyscy powinni tańczyć. Po co mi ten raj? Jak ja tego człowieka nie widzę, ręki mu nie podam, nie dotknę go.
~
All my life, I love this character and I do believe in God: I believe that there was this man on earth who spread love and goodness, but he was killed for it, and that's where the truth ends for me. All my life, I have been constantly taught that he went to Heaven and "there" sits at the right hand of his father, and we will be there. For me, that's what fairy tales are. We are learn to live from these fairy tales and we are believe in them. I only believe in this man on earth who lived, but not in the fact that - after all, it doesn’t fit in the head - that "there" is paradise and we will all go to paradise? If this paradise is so important, why do people cry when someone dies? If he's going to heaven, then the New Orleans band should play for him, the entertainment band and everyone should dance. What's this paradise for? If I don't see this man, I won't shake his hand, I won't touch him.
- Wyobraź sobie, w jakich żyłam czasach, jaki to był reżim potworny.
Gdy zaczęła się wojna w ‘39 roku, mój ojciec został powołany do wojska. Nie zginął, nie zabili go. Potem usłyszałam, że bardzo źle się stało, bo powinien zginąć.
Przychodzę na egzamin do Szkoły Filmowej. Nikt nie pyta, co ja umiem. Pierwsze i jedyne pytanie, jakie mi zadają brzmi:
- Co twój ojciec robił w czasie wojny? - takie dostałam pytanie, nic więcej. Ja uczciwie mówię:
- Mój ojciec był żołnierzem w Armii Andersa.
- No to dziękujemy Ci bardzo.
I wyobraź sobie, że na tym się skończyła moja kariera (śmiech). Zdawałam na wydział aktorski. Profesor Majewski - mój polonista, który mnie przekonał do składania papierów- zdębiał, jak mu o tym powiedziałam.
Ja za to, co mój ojciec robił w czasie wojny, nie zostałam przyjęta do szkoły. Nikogo nie obchodziło, czy ja coś umiem, po co ja tutaj przyszłam na ten egzamin, tylko takie pytanie mi zadano! 18 lat miałam.
~
- Imagine the times I lived in, what a monstrous regime it was.
When the war started in ‘39, my father was drafted into the army. He didn’t die, they didn’t kill him. After many, many years, I heard that it was very bad, because he should die.
I’m coming to the Film School exam. Nobody asks what I know. The first and only question they ask me is:
- What did your father do during the war? - That was my question, nothing more. I honestly say:
- My father was a soldier in the Anders Army.
- Well, thank you very much.
And imagine that’s where my career ended (laughs). I applied to the acting department. Professor Majewski - my Polish language teacher who convinced me to apply - was dumbfounded when I told him about it.
I wasn’t admitted to school for what my father did during the war. No one cared if I knew anything, why I came here for this exam, that was the only question I was asked! I was 18 years old.
Gdy zaczęła się wojna w ‘39 roku, mój ojciec został powołany do wojska. Nie zginął, nie zabili go. Potem usłyszałam, że bardzo źle się stało, bo powinien zginąć.
Przychodzę na egzamin do Szkoły Filmowej. Nikt nie pyta, co ja umiem. Pierwsze i jedyne pytanie, jakie mi zadają brzmi:
- Co twój ojciec robił w czasie wojny? - takie dostałam pytanie, nic więcej. Ja uczciwie mówię:
- Mój ojciec był żołnierzem w Armii Andersa.
- No to dziękujemy Ci bardzo.
I wyobraź sobie, że na tym się skończyła moja kariera (śmiech). Zdawałam na wydział aktorski. Profesor Majewski - mój polonista, który mnie przekonał do składania papierów- zdębiał, jak mu o tym powiedziałam.
Ja za to, co mój ojciec robił w czasie wojny, nie zostałam przyjęta do szkoły. Nikogo nie obchodziło, czy ja coś umiem, po co ja tutaj przyszłam na ten egzamin, tylko takie pytanie mi zadano! 18 lat miałam.
~
- Imagine the times I lived in, what a monstrous regime it was.
When the war started in ‘39, my father was drafted into the army. He didn’t die, they didn’t kill him. After many, many years, I heard that it was very bad, because he should die.
I’m coming to the Film School exam. Nobody asks what I know. The first and only question they ask me is:
- What did your father do during the war? - That was my question, nothing more. I honestly say:
- My father was a soldier in the Anders Army.
- Well, thank you very much.
And imagine that’s where my career ended (laughs). I applied to the acting department. Professor Majewski - my Polish language teacher who convinced me to apply - was dumbfounded when I told him about it.
I wasn’t admitted to school for what my father did during the war. No one cared if I knew anything, why I came here for this exam, that was the only question I was asked! I was 18 years old.
- Jak się czujesz aktualnie?
-Czuję się wypoczęta pod każdym względem: fizycznie, psychicznie. Jestem wypoczęta od strony uczuciowej nawet, bo nie gnębi mnie jakaś zadra, że komuś zrobiłam krzywdę. Jakkolwiek bym się zachowywała w życiu, to nigdy nie miałam na celu zrobienia komukolwiek krzywdy. Moje zachowanie mogło być odczytane inaczej niż ja bym myślała, niemniej celowo nigdy nie robiłam nikomu źle.
Podoba mi się takie pytanie ogromnie, bo to dotyczy mojego życia, mego wnętrza, mego odczucia, tak? Jak ja co odbieram na tym świecie. Odbieram wszystko w sposób taki, że jeżeli coś jest, to dlatego, że nie może być inaczej, że gdyby mogło, to by było inaczej, a skoro jest tak, to naturalne. Przyjmować to, co się dzieje i nikomu nie robić krzywdy, ani nie wchodzić nikomu w drogę. Kochać ludzi i szanować, ale siebie też. Jeżeli nastawiam się na to, że przyjemność mi sprawia przeczytanie pięknego wiersza, przeczytanie znakomicie napisanej książki, znakomitego autora - to jest to dla mnie ważne, że ja dzięki temu odżywam. To jest taka przyjemność, która daje mi wyższy poziom kultury, gdy ja czytam coś znakomitego, świetnego autora. I ja tym żyję i uważam, że to mi daje dobre wyjście na spacer nawet, z dobrym nastawieniem, z radosną twarzą. Bo to właśnie daje mi przyjemność - nie to, że ja się naharuję w domu bo np. wymyłam okna albo podłogę i ja będę zadowolona - właśnie nie, nie, nie to mi da zadowolenie, bo to jest harówa, która pogrąża człowieka, odbiera mu tę kulturę właśnie, bo taki robotnik się robi od tego, natomiast co innego daje mi te najlepsze wrażenia. To jest posłuchanie muzyki, pójście na koncert, przeczytanie znakomitej książki. Często wracam do wierszy Wallace’a Stevensa: odczytuję, uczę się nawet na pamięć, a jak zapomnę, to znowu za pół roku biorę te wiersze. To jest moja radość. Być może, ja do tego zostałam stworzona i to lubię, i to lubię.
~
- How are you feeling right now?
- I feel refreshed in every way: physically, mentally. I am rested from the emotional side, even, because I’m not bothered by any kind of pain that I hurt someone. No matter how I behaved in life, I never intended to hurt anyone. My behavior might have been read differently from what I would have thought, but on purpose, I never did anyone wrong. I like this question very much, because it concerns my life, my interior, my feeling, right? How I perceive what in this world. I perceive everything in such a way that if there is something, it is because it cannot be otherwise, if it could, it would be otherwise, and if it is so, it is natural.
Accept what is happening and not hurt anyone or get in anyone’s way. To love and respect people, but also myself. If I enjoy reading a beautiful poem, a well-written book, an excellent author - it is important to me that I am reviving thanks to it.
It is such a pleasure that gives me a higher level of culture when I read something by a great, great author. And I live in it and I think that it gives me a good way out for a walk, even with a good attitude and a happy face. Because this is what gives me pleasure - not that I will work at home because, for example, I clean the windows or the floor and I will be happy - just no, no, not that will give me satisfaction, because it is a hara that plunges a person, takes away this culture, because such a worker is made for this, while something else gives me the best impressions. This is listening to music, going to a concert, reading an excellent book.
I often return to Wallace Stevens’ poems: I read, I even memorize, and if I forget, I take these poems again in six months. This is my joy. Perhaps I was created for this and I like it, and I like it.
- Ja mam nieprawdopodobne poczucie wolności : moją wolnością jest to, że nie oglądam telewizji, nie przesuwam palcem telefonu komórkowego, nie robię tego, co wszyscy i nie jem tego, co wszyscy. Dzięki temu dobrze się czuję. Czegoś nie robię - dla mojej wolności.
Wolność kojarzy mi się nie tylko z krajem, w którym nie ma wojny, ale właśnie z ludźmi, tylko że wolność jest przez wiele ludzi źle rozumiana. Nie polega to na tym, że wolno wszystko, co się komu spodoba. Trzeba się jednak z kimś liczyć, liczyć się z ludźmi, z innymi, z sytuacją, z warunkami, w jakich się żyje. Nie mogę powiedzieć, że ja, wiesz, wyjdę na ulicę i wyrzucę coś i kopnę, bo to moja wolność - nigdy w życiu, nigdy w życiu.
~
- I have an incredible sense of freedom: my freedom is that I don’t watch TV, I don’t swipe my cell phone, I don’t do what everyone else does and I don’t eat what everyone else does. It makes me feel good. For my freedom - I’m not doing something.
I associate freedom not only with a country where there is no war, but also with people, but that freedom is misunderstood by many people. It’s not that you can do anything you like. However, you have to reckon with someone, take into account people, the others, the situation, the conditions in which you live. I cannot say that I - you know- will go out on the street and throw something out and kick it, because it’s my freedom - never, never.
- Nie umiem pływać (wzdycha). Mówiłam Ci dlaczego? Miałam tylko 3 lata, gdy prawie utopiłam się w rzece. Byłam pod opieką, ale sąsiadki
z domu mojej babci zagadały się.
Pamiętam piękny, wielki ogród dla wszystkich mieszkańców. Przez ten ogród wychodziło się na łąkę i tam - płynęła rzeka. Do dzisiaj płynie.
Panie sobie usiadły, a dziecko po łące biega. Nie obserwują mnie. Nie patrzą, co robi dziecko.
Ja to widzę - daję Ci słowo - widzę siebie, 3-letnie dziecko, jak chodzę po tej łące. Jest maj, ogromne były deszcze, rzeka wezbrana, pełna wody. Biorę gałązkę, staję i tą gałązkę zanurzam w wodzie. Cudownie się bawię, ale to jest nurt, to nie stoi, tylko płynie. Gałązka popłynęła - to przecież ja ją muszę chwycić! Pochylam się, ale gałązka już daleko, a ja - chlup do wody. I w tej wielkiej wodzie zaczynam się topić. Mam białą chustkę na głowie zawiązaną i tą chustkę tylko widać, unoszącą się nad wodą. I ja płynę.
Z miasta, w stronę rzeki idzie tylko jeden mężczyzna. Ten człowiek pewnie przeżył potworny koszmar, bo on coś zobaczył w wodzie, ale nie wie, co to jest? Może to jakaś zabawka? On nie wie, co to jest, ale on się nie zastanawia, tylko wskakuje do tej wody w ubraniu - jak stoi - i ten człowiek wyjmuje dziecko. Nie zabawkę, nie lalkę, tylko dziecko, właściwie już nieżywe, zabrakło może paru minut. Niesie to dziecko przez łąkę i widzi - siedzą kobiety. Podchodzi do nich i pyta: - Czyje to dziecko?
Pamiętam piękny, wielki ogród dla wszystkich mieszkańców. Przez ten ogród wychodziło się na łąkę i tam - płynęła rzeka. Do dzisiaj płynie.
Panie sobie usiadły, a dziecko po łące biega. Nie obserwują mnie. Nie patrzą, co robi dziecko.
Ja to widzę - daję Ci słowo - widzę siebie, 3-letnie dziecko, jak chodzę po tej łące. Jest maj, ogromne były deszcze, rzeka wezbrana, pełna wody. Biorę gałązkę, staję i tą gałązkę zanurzam w wodzie. Cudownie się bawię, ale to jest nurt, to nie stoi, tylko płynie. Gałązka popłynęła - to przecież ja ją muszę chwycić! Pochylam się, ale gałązka już daleko, a ja - chlup do wody. I w tej wielkiej wodzie zaczynam się topić. Mam białą chustkę na głowie zawiązaną i tą chustkę tylko widać, unoszącą się nad wodą. I ja płynę.
Z miasta, w stronę rzeki idzie tylko jeden mężczyzna. Ten człowiek pewnie przeżył potworny koszmar, bo on coś zobaczył w wodzie, ale nie wie, co to jest? Może to jakaś zabawka? On nie wie, co to jest, ale on się nie zastanawia, tylko wskakuje do tej wody w ubraniu - jak stoi - i ten człowiek wyjmuje dziecko. Nie zabawkę, nie lalkę, tylko dziecko, właściwie już nieżywe, zabrakło może paru minut. Niesie to dziecko przez łąkę i widzi - siedzą kobiety. Podchodzi do nich i pyta: - Czyje to dziecko?
Moja babcia nie miała nawet siły odpowiedzieć temu człowiekowi - zemdlała natychmiast. Wykończone, małe dziecko. Kilkanaście godzin trwało ratowanie mnie. Masowana, pompowana, głaskana, nacierana. Kilkanaście godzin. I takie zdanie padło wśród tych sąsiadów : - Jeżeli to dziecko będzie miało kolory na twarzy - bo jest blade, nie żyje prawie - to będzie żyło.
I doczekali się! Po parunastu godzinach. Tak, doczekali się, że ja ożyłam - i żyję.
Właściwie, jeżeli mam nie żyć (bo taki jest los każdego: żyje po to, żeby umrzeć), to może by było słuszne, gdyby to się stało wtedy? Bo teraz - ja będę o tym wiedzieć i czekać na to. A wtedy - nic bym nie wiedziała - koniec - i już ! Może by to było lepsze?
Nie byłoby tej całej życiowej męki, tych rozterek, tych łez, szczęścia, nieszczęścia - różne koleje losu, tak? Bo nikt nie ma tylko szczęścia. Wtedy - byłby święty spokój - a tak ?
Jak można się było uczyć pływać, kiedy ja nie pozwalałam głowy myć, bo ja musiałam pochylić głowę do wody, do miski (wtedy nie było kranów czy łazienki z wanną). Ja nie pozwalałam. Ja byłam chyba psychicznie złamana. To jest taka skaza w człowieku. Poczucie tego, że zagrożony był - to pozostaje na zawsze.
Nie byłoby tej całej życiowej męki, tych rozterek, tych łez, szczęścia, nieszczęścia - różne koleje losu, tak? Bo nikt nie ma tylko szczęścia. Wtedy - byłby święty spokój - a tak ?
Jak można się było uczyć pływać, kiedy ja nie pozwalałam głowy myć, bo ja musiałam pochylić głowę do wody, do miski (wtedy nie było kranów czy łazienki z wanną). Ja nie pozwalałam. Ja byłam chyba psychicznie złamana. To jest taka skaza w człowieku. Poczucie tego, że zagrożony był - to pozostaje na zawsze.
~
- I can’t swim (sighs). Did I tell you why? I was only 3 years old when I almost drowned in the river. I was looked after, but the neighbors from my grandmother’s house chatted too much.
I remember a beautiful, large garden for all residents. Through this garden you went out to the meadow and there - the river flowed.
It flows to this day. The ladies sat down, and the child was running in the meadow. They’re not watching me.They don’t see what the child is doing.
I remember a beautiful, large garden for all residents. Through this garden you went out to the meadow and there - the river flowed.
It flows to this day. The ladies sat down, and the child was running in the meadow. They’re not watching me.They don’t see what the child is doing.
I see it - I give you my word - I see myself, a 3-year-old child, walking in this meadow. It’s May, the rains were heavy, the river swollen, full of water. I’m taking a twig, standing and dipping this twig in the water. I’m having a wonderful time, but it’s a current, it doesn’t stand still, it flows. The twig has flown - I have to grab it! I’m leaning down, but the twig is far away, and I - am splashing into the water and in this massive water I’m starting to drown. I have a white scarf tied on my head and this scarf is only visible floating above the water. I’m flowing too.
Only one man is walking from the city towards the river. This man must have had a terrible nightmare because he saw something in the water, but he doesn’t know what it is? Maybe it’s a toy? He doesn’t know what it is, but he doesn’t think, he just jumps in the water with his clothes on, standing there, and the man takes the baby out. Not a toy, not a doll, but a child, actually dead, maybe a few minutes left. He carries this child through the meadow and sees - women are sitting. He comes up to them and asks: - Whose child is this?
My grandmother did not even have the strength to answer this man - she fainted immediately. Exhausted, little baby. It took a several hours to rescue me. Massaged, pumped, caressed, rubbed. Several hours. And such a sentence was uttered among those neighbors: - If this child will have colors on her face - because she’s pale, almost dead - she will live.
And they lived to see! After a several hours. Yes, they waited for me to come to life - and I am alive.
In fact, if I’m going to be dead (because that’s everyone’s fate: they live to die), then maybe it would be right if it happened then? Because now - I will know about it and wait for it. And then - I wouldn’t know anything - it’s over - and that’s it! Maybe that would be better?
There would be no life’s agony, these dilemmas, these tears, happiness, misfortune - different vicissitudes, right? Because no one is just lucky. Then - there would be peace - right?
How could I learn to swim when I wouldn’t let anybody wash my head, because I had to bend my head to the water, to the bowl (there were no taps or a bathroom with a bathtub then). I didn’t allow it. I suppose I was mentally broken. It is such a flaw in man. The feeling that he was threatened - it remains forever.
There would be no life’s agony, these dilemmas, these tears, happiness, misfortune - different vicissitudes, right? Because no one is just lucky. Then - there would be peace - right?
How could I learn to swim when I wouldn’t let anybody wash my head, because I had to bend my head to the water, to the bowl (there were no taps or a bathroom with a bathtub then). I didn’t allow it. I suppose I was mentally broken. It is such a flaw in man. The feeling that he was threatened - it remains forever.
- Tak, ja wszędzie sama jestem, wszędzie sama, bo ja tak wybrałam. Ja nie umiem poprosić kogoś, żeby cokolwiek dla mnie zrobił, bo ja w tym samym momencie myślę, jak ja mam to wykonać. Nie proszę o nic, nie umiem.
Robię ludziom przykrość, bo ktoś by chciał dla mnie coś zrobić - z całą pewnością - ale ja tego nie umiem, mnie to do głowy nie przyjdzie. I potem myślę sobie: jaka Ty jesteś Jadziu dzika, nie prosisz ludzi o nic i nie pozwalasz im pokazać, że są dobrzy, bo nie mogą się wykazać.
Robię ludziom przykrość, bo ktoś by chciał dla mnie coś zrobić - z całą pewnością - ale ja tego nie umiem, mnie to do głowy nie przyjdzie. I potem myślę sobie: jaka Ty jesteś Jadziu dzika, nie prosisz ludzi o nic i nie pozwalasz im pokazać, że są dobrzy, bo nie mogą się wykazać.
~
- Yes, I am everywhere alone, everywhere alone, because I chose it. I can’t ask someone to do anything for me because I’m thinking at the same time how I should do it. I’m not asking for anything, I can’t.
I make people sad because someone would want to do something for me - for sure - but I can’t do it, it won’t occur to me. And then I think to myself: Jadzia, how wild you are, you don’t ask people for anything and you don’t let them show that they are good, because they can’t prove themselves.
I make people sad because someone would want to do something for me - for sure - but I can’t do it, it won’t occur to me. And then I think to myself: Jadzia, how wild you are, you don’t ask people for anything and you don’t let them show that they are good, because they can’t prove themselves.
- Żyjąc sama, mam tylko jeden problem: zdążyć drzwi otworzyć, jeśli mnie coś spotka. Moim jedynym marzeniem jest to, żeby był dzień i ja wtedy zdążę drzwi otworzyć. Może dlatego nie śpię w nocy? Ja sceny w głowie sobie buduję: zdążę otworzyć drzwi i znajdą mnie ludzie, jeszcze świeżą, a nie po jakimś czasie, tak? Ale wiesz co, z drugiej strony ja kombinuję: jeśli jestem na ulicy i coś mi się stanie, to bardzo dobrze, bo ktoś mnie znajdzie, a w mieszkaniu nie (śmiech). Narazie robię z tego wygłupy.
Kolejne spotkanie z Jadwigą, styczeń, Warszawa 2017
~
- Living alone, I have only one problem: to open the door in time if something happens to me. My only wish is that it’s daytime and I can open the door then. Maybe that’s why I don’t sleep at night? I build scenes in my head: I will manage to open the door and people will find me, still fresh, not after some time, right? But you know what, on the other hand, I’m up to something: if I’m on the street and something happens to me, it’s very good, because someone will find me, and not in the apartment (laughs). I’m making pranks out of it right now.
Mam 84 lata i jestem człowiekiem niezmiernie szczęśliwym, ale takim trochę wyizolowanym.
Nie narzucam się nikomu - to z charakteru wynika.
~
I am 84 years old and an extremely happy person, but a bit isolated.
I do not impose myself on anyone - that is my nature.
"Warszawa, 8 czerwca 2016
Szanowna Pani,
Pewnego razu blisko kina Iluzjon zrobiła mi Pani zdjęcie. Kiedy uświadomiłam sobie (nie od razu), że w żaden sposób nie zareagowałam, poczułam się źle. Pokazałam całkowity brak refleksu. Byłoby naturalne poprosić Panią o to zdjęcie, mogłabym zobaczyć i mieć. Ale dopiero później pomyślałam, by Panią spotkać jeszcze raz. Zdobyłam wiadomość, że pracuje Pani w Café Kulturalna. Też długo nie poszłam. Ponieważ Pani koleżanka w Iluzjonie spotyka Panią, więc poproszę, by przekazała ten list. Jeśli uzna Pani za słuszne, bym zdjęcia miała, proszę zadzwonić. Przepraszam za gapiostwo i kłaniam się, Jadwiga Miller"
Szanowna Pani,
Pewnego razu blisko kina Iluzjon zrobiła mi Pani zdjęcie. Kiedy uświadomiłam sobie (nie od razu), że w żaden sposób nie zareagowałam, poczułam się źle. Pokazałam całkowity brak refleksu. Byłoby naturalne poprosić Panią o to zdjęcie, mogłabym zobaczyć i mieć. Ale dopiero później pomyślałam, by Panią spotkać jeszcze raz. Zdobyłam wiadomość, że pracuje Pani w Café Kulturalna. Też długo nie poszłam. Ponieważ Pani koleżanka w Iluzjonie spotyka Panią, więc poproszę, by przekazała ten list. Jeśli uzna Pani za słuszne, bym zdjęcia miała, proszę zadzwonić. Przepraszam za gapiostwo i kłaniam się, Jadwiga Miller"
Zadzwoniłam, oczywiście. Po raz pierwszy miałam sytuację, że to Dama szuka mnie, a nie na odwrót. Spotykałyśmy się przez 2 lata. Jadwiga zmarła 2 lata temu. Dostałam zaproszenie na pogrzeb. W trakcie mowy pożegnalnej usłyszałam swoje imię i podziękowania za zdjęcia, które wspólnie robiłyśmy. Cykl jest zbiorem historii, którymi się ze mną podzieliła. Jadziu, dziękuję Ci za zaufanie i przyjaźń. Nigdy o Tobie nie zapomnę.
"Warsaw, 8th of June 2016
Dear Madame,
Once upon a time, near the Iluzjon cinema, you took a picture of me. When I realized (not immediately) that I hadn't reacted in any way, I felt bad. I showed a complete lack of reflexes. It would be natural to ask you for this picture, I could see it and have it. But it wasn't until later that I thought of meeting you again. I got word that you work at Café Kulturalna. I didn't go long. Since your friend from Iluzjon Cinema meets you, I will ask her to deliver this letter. If you think it's right for me to have a photo, please give me a call. Excuse me for idleness and I bow.
Jadwiga Miller”
I called, obviously. For the first time, it was the Lady who was looking for me, not the other way around. We've been seeing each other for 2 years.
It’s been 2 years since she passed away. I was invited to a funeral. During the farewell speech, my work as a photographer was appreciated by her entire family.
It’s been 2 years since she passed away. I was invited to a funeral. During the farewell speech, my work as a photographer was appreciated by her entire family.
This series are a collection of stories she shared with me.
Jadziu, thank you for your trust and friendship. I'll never forget you.
Jadziu, thank you for your trust and friendship. I'll never forget you.